25 listopada 2011

Dlaczego warto zostać programistą?


Początkowo ten artykuł miał być czymś w rodzaju listy, która miała przedstawiać atuty tego zawodu względem innych. Od jakiegoś czasu, gdy przyszło mi coś do głowy, starałem się notować sobie "plusy pracy w tym zawodzie".

Lista ta nie zawierała kilkudziesięciu pozycji, raczej kilka-kilkanaście. Podczas przygotowywania tej notki, czytając te punkty nie czułem jednak by to one przekonały mnie niegdyś do ukierunkowania swojej przyszłości.

Teraz wiem, że sprzyjające okoliczności przyczyniły się do tego, że obecnie typowy przedstawiciel tego zawodu nie za bardzo musi się obawiać o pracę. Jeżeli mamy szczęście, nasz pracodawca również może być informatykiem lub ściślej - programistą. To ważne, bo gdy tak się dzieje, on rozumie nasze potrzeby. Często więc np. zdaje on sobie sprawę, że jego pracownicy pracują najwydajniej o różnych porach dnia, tak więc nie zawsze musimy stawiać się w biurze punkt dziewiąta ;) Zdarza się też nie rzadko, że ów pracodawca w pełni jest w stanie zrozumieć, że np. pewne czynności możemy danego dnia zrobić zdalnie, z domu.

Kiedyś było inaczej, programistów postrzegano nierzadko jako wynaturzonych dziwaków. Społeczeństwo jeszcze 20-30 lat temu nie rozumiało, jak można całymi dniami siedzieć przed monitorem a to wszystko tylko po to by stukać w plastikową klawiaturę drukując na ekranie znaczki, które tworzyły jakiś "nudny kod"... W dzisiejszych czasach chyba każdemu z nas zdarzyło się choć raz zatracić w komputerowym/wirtualny/internetowym świecie. To co osiągnęła ludzkość w dziedzinie informatyki jest efektem pracy ale i przede wszystkim wizji osób, które uwierzyły, że to będzie możliwe, już dekady temu.

Obecnie programista postrzegany jest zgoła odmiennie. Nierzadko postrzegany jest on już jako ktoś szczególny. Filmów, gdzie programista jest głównym bohaterem też powstało ostatnio nie mało: Matrix (I, II, III), Kod Dostępu, The Social Network, Szklana Pułapka 4, Tron - Legacy. Gdyby wliczać filmy o tematyce około komputerowej, to lista jeszcze bardziej by się wydłużyła m.in. o Eagle Eye, Wroga publicznego, I Robot, Transformers (I, II, III), itd. Z resztą po co wymieniać? Istnieje cały spis owych filmów na Wikipedii(List_of_films_about_computers).

Komputery stały się popularne. Widzimy, że odgrywają one ogromną role w naszym życiu. Zaskakujące jest to, że to co jeszcze do nie dawna było dla nas gadżeciarskim Science Fiction, obecnie często przybiera realną formę. Wydawanie komend głosowych komputerowi w naturalnym języku, jeszcze 5 lat temu było zupełnie nieprawdopodobne, dzisiaj produkt to oferujący, jako swoją główną zaletę podaje właśnie to. Oglądając nie jeden nowoczesny film podziwialiśmy, samosterujące się auta. A prawda jest też taka, że one już jeżdżą po niektórych ulicach USA (jeszcze w fazie testów, co nie zmienia faktu, że już jeżdżą!)

Co to ma do programowania? A to, że bez programistów żaden z tych tworów by nie powstał. Co ciekawe, ludzie zaczynają nawet sami to rozumieć, jaka ważna jest ich rola, oraz to, że maczaliśmy palce w aucie którym dojeżdżasz do pracy, urządzeniu z pomocą którego kupujesz bilet autobusowy, w Twoim telefonie, nowej plaźmie ze ściany, robocie kuchennym, budziku, radiu, odtwarzaczu muzyki a nawet w Twojej szczoteczce do zębów. To są tylko urządzenia w których "żyją" programy napisane przez programistów. A gdyby zastanowić się co nie powstałoby, gdyby nie została oprogramowana ta czy inna taśma produkcyjna, to wychodzi na to, że w domu nie mielibyśmy prawie niczego :)

Czy zatem programistą warto zostać dlatego, że być może będzie miało się okazje oprogramowywać ekspres do kawy? Nie, a przynajmniej mną nigdy to nie kierowało ;)

Od małego dziecka lubiłem komputery, jednak pierwszy swój program napisałem dopiero w pierwszej klasie liceum. I wiecie co wtedy poczułem? Moc!

Okazało się, że oto odkryła się przede mną możliwość wymyślania rzeczy,  szczegółowego projektowania a następnie ostatecznego ich tworzenia! Jeżeli kiedyś bawiłeś się Lego, to na pewna znasz tu uczucie satysfakcji, gdy kończyłeś budować swoją wymyślną konstrukcję! Była stworzona przez Ciebie klocek po klocku, dzięki czemu była wyrazem Twojej twórczości i oryginalności, była niepowtarzalna i wyjątkowa.... chyba, że....zabrakło Ci kilku klocków.

Chyba każdy, kto bawił się Lego nie zbudował choć jednej wymarzonej konstrukcji, dlatego że liczba jego klocków była ograniczona. A co gdyby mieć klocków więcej lub nawet nieograniczoną ilość?

Jeżeli choć odrobinę się wczułeś, to być może zrozumiałeś to, jak może czuć się programista każdego dnia. On do dyspozycji ma wszystkie klocki w nieograniczonej ilości! On nie ma też problemów, że jakiegoś klocka w ogóle nie posiada. Języki programowania są tak skonstruowane, że brakujące "klocki" zawsze można stworzyć z już istniejących.

Gdy uczyłem się programowania z początku uczyłem się reguł jak "dopasowywać klocki do siebie". Dość szybko przyszła pora na poznanie tajników programowania obiektowego. I to było dla mnie kolejne wielkie wydarzenie. Zrozumiałem, ze od tej pory wszelkie odzwierciedlanie tego co chciałbym stworzyć będzie dla mnie łatwiejsze! Wiecie jakie było moje pierwsze wrażenie gdy poznałem zasadę i cele klas? "Dajcie mi trochę czasu, a napiszę wam drugiego Matrixa!" :)

Teraz wiem, że najpewniej sam mógłbym nie wyrobić się w odpowiedniej liczbie osobogodzin, by skończyć go przed śmiercią ;) Jednak wiem, że na pewno nie byłem sam z myślą, że praktycznie cały świat dałoby się odwzorować wirtualnie. Ktoś przecież musiał wpaść na ten koncept Matrixa!

Szybki komputer, dwa monitory, stały dostęp do internetu, nie rzadko jakiś fajny pakiet socjalny i nie najgorsza pensja...to są tylko przykłady atutów, które mogłyby przekonać nie jedną osobę, że warto wyuczyć się na programistę. Jednakże istnieje nie mały procent osób, które postanowiły kształcić się w tym kierunku nie myśląc o tym... one po prostu kiedyś zaczęły programować i zdały sobie sprawę, że odtąd mogą tworzyć niemalże wszystko, co tylko będą w stanie wystarczająco dokładnie opisać!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

29 komentarzy:

  1. Bardzo fajny tekst.
    Szkoda(chociaż i tak jest ciekawy), że odbiegłeś lekko od głównego założenia, wbrew temu co sugeruje tytuł, jak i wstęp. :)

    Pozdrawiam, Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  2. Kapitalnie ujęte to o tych klockach :)
    Zdałem sobie sprawę, że chyba to jest to, co mnie też kręci w programowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zostać mrówą i pracować na jacht szefa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama prawda,mówi się ile programista nie zarabia (powyzej 5 tys bez problemu)
      a tak naprawde wiekszosc bierze szef

      Usuń
  4. Dwa monitory możesz kupić za 1000 zł, stały internet za 20 zł miesięcznie nawet na zadupiu a pakiet socjalny dla 20-latka to żart. Jak anonimowy napisał pracujesz jako szczur na jacht właściciela, którego pewnie nigdy nie zobaczysz a Twoja "przestrzeń" tworzenia ogranicza się do zadań wyznaczonych przez kierownika z kubkiem kawy snującego się po biurze.
    Troszkę słabo. Ale każdemu wg wymagań. Szkoda że tytuł nie bardzo odpowiada treści. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. O ile wcześniej programiści byli postrzegani jak kosmici. To teraz świat zewnetrzny ma ich za osoby twórcze i bardzo inteligentne. To bardzo mija się z rzeczywistością, zwłaszcza, że tylko nieliczni robią coś kreatywnego i całkowicie innowacyjnego. Praca większości osób nie wymaga głowy profesora. Tu ciągle powiela się schematy i robi to samo co zazwyczaj. Większości nawet nie są potrzebne studia.

    Ja programowanie uwielbiam, bo jestem otwarty na inne rozwiązania. Dzięki czemu mam okazje zdarzać się z nowymi koncepcjami, technikiami i językami, które odmieniają mój sposób podejścia do kodu. Jest to forma myślowej rewolucji, która sprawia, że nic nie wygląda tak samo. Głównie doskonalenie sposobu postrzegania sprawia, że programowanie bardziej cenię od sudoku :-).

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla przyszłych programistów: Jeżeli was to nie kręci, nie sprawia że nie śpicie nocami z powodu nadmiaru pomysłów, że doba powinna mieć dla was conajmniej 3x więcej godzin: nie zaczynajcie poważnie myśleć o karierze kodera :)

    Pozdro noisy! Co do klawiatury ja bym tam wstawił razer lycosa :) a na mysze polecam kone+ od roccata. Dobre przedłużenia rąk są naprawde umilające prace!

    OdpowiedzUsuń
  7. @Mciej Lichoń:

    Klawiatura jest w stylu "Tron - Legacy" ;) W sumie jak mam być szczery to ten film był dla mnie natchnieniem nadającym ostateczną formę tego posta :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Co do tego programisty z Matrixa - tutaj kwestia ciut głębsza. To, że Neo był programistą to ani przypadek ani jakiś zamysł marketingowy.

    Ksywa głównego bohatera - Neo - poprzestawiamy litery may One - jedyny.

    http://helion.pl/ksiazki/wybierz-czerwona-pigulke-pod-redakcja-glenn-yeffeth,matrix.htm

    OdpowiedzUsuń
  9. Co do samego posta... w sumie spoko, z tym że moim zdaniem opisana sytuacja jest możliwa raczej rzadziej niż częściej. Klocki, kreatywność, inicjatywa, rozwój...? W normalnej pracy normalnego programisty w normalnej polskiej firmie nie ma miejsca na takie rzeczy. Ewentualnie wyżyć się można w domu wieczorem po godzinach.. ale to już hobby. A programistyczne hobby można mieć nie będąc programista.


    @Mciej Lichoń:
    Co do Twojej rady:
    "Jeżeli was to nie kręci, nie sprawia że nie śpicie nocami z powodu nadmiaru pomysłów, że doba powinna mieć dla was conajmniej 3x więcej godzin: nie zaczynajcie poważnie myśleć o karierze kodera"

    Nie przesadzaj. Programowanie może być pasją, a może być normalnym zawodem, niewiele odbiegającym od baby na kasie. I zwykle niestety tak to właśnie wygląda.

    Kiedyś zresztą się na ten temat na blogu rozpisałem: http://www.maciejaniserowicz.com/post/2010/04/07/Czy-programista-musi-byc-pasjonatem.aspx .

    OdpowiedzUsuń
  10. @Maciej Aniserowicz:

    Bardzo ciekawa uwaga, jednakże.. z częścią będę polemizował.

    Faktycznie tylko na "swoim domowym poletku" człowiek jest sobie Panem i Władcą. Zdarzają się, raczej częściej niż rzadziej sytuację, w której trzeba po prostu coś zrobić, gdzie z pozoru nie ma miejsca na własne wariację, np. bo klient tak chce.

    Tak jest nawet zazwyczaj, jednak stwierdzanie, że brak jest miejsca na jakiekolwiek inicjatywy jest sporym nadużyciem.

    Zdarzyło mi się kilka sytuacji, w których moja inicjatywa dała początek czemuś nowemu. Nie wierze, że pracując nad jakimś produktem dla klienta, ani razu nie miałeś mu ochoty czegoś dopisać "z czystej ciekawości" jakby to wyglądało, jakby to się sprawdzało. Zupełnie inną sprawą jest fakt, czy dając w ten sposób coś klientowi za darmo, nie "zepsujemy sobie go".

    W przypadku firmy i tradycyjnego pracodawcy, taka inicjatywa jest jak najbardziej pochwalana i często może stanowić podstawę do premii czy awansu.

    Pisałeś, że każdy pracodawca powinien (jeżeli ma okazję) zatrudnić "świętego". Owszem... ale co mu po takim pracowniku, jeżeli wszelkie jego inicjatywy miałyby być ubijane na rozbiegu?

    Prawdą jest też fakt, że mało który pracodawca zapewnia tzw. D-day (http://devpytania.pl/questions/3916/d-day-czyli-dzien-dla-programisty). W większości przypadków trzeba poświęcić trochę swojego czasu, jednak to też jest zrozumiałem.

    D-day nie w każdej firmie może mieć miejsce.. jeżeli w firmie pracuje 95% "programistów z życia wziętych", to być może oni wcalej nie zrobią czegoś "super rewelacyjnego" w tym czasie... więc ten czas by zmarnowali... to już lepiej kazać jakiemuś świętemu poświęcić własny czas, jeżeli ma coś godnego uwagi do zaproponowania.

    Przy okazji raz na parę takich hobbystycznych prób zrobienia czegoś z własnej inicjatywy, święty będzie miał okazję stwierdzić, że to jednak był głupi pomysł, albo całość może okazać się trudniejsza niż się z początku wydawało.

    OdpowiedzUsuń
  11. @noisy
    To czy mam ochotę dopisać coś klientowi za darmo nie ma w tym kontekście znaczenia - ja odnosiłem się do zwykłej pracy etatowej, bo to jest jednak codzienność dla ogromnej większości programistów i właśnie pod tym kątem rozpatrywałbym temat Twojego posta. A wydaje mi się że w większości przypadków normalny programista to taki górnik co siada codziennie do komputera, wykopuje kilofo-klawiaturą X setek linii kodu, a potem idzie do domu. I dokładnie tego się od niego oczekuje.

    PS co do dopisywania czegoś "z ciekawości" to owszem, ochota może jest, ale wtedy naturalna wydaje mi się droga "hej, zobacz co fajnego napisałem, jak dostanę X więcej to będziesz miał to w swoim produkcie"

    OdpowiedzUsuń
  12. Dla rownowagi proponuje napisac post pt. "Dlaczego NIE warto zostac programista" ;-).

    OdpowiedzUsuń
  13. Kolego, masz 24 lata. Mało wiesz jeszcze wiesz o życiu, ludzkich motywacjach. Trzymaj się tematów, które dobrze znasz
    Co do Lego : http://compsci.ca/blog/programming-is-like-lego/ czyżby inspircja ?

    OdpowiedzUsuń
  14. @Anonimowy:

    Post "dla równowagi", to wcale nie taki głupi pomysł, może coś w niedługim czasie uda mi się napisać.

    Argument, że "mam 24 lata i mało jeszcze wiem o życiu"... nawet jeżeli byłby w 100% prawdziwy niestety nic konstruktywnego do dyskusji nie wnosi. Jeżeli czegoś nie wiem, to z chęcią o tym posłucham i się dowiem.

    @Maciej:

    Wg mnie niemalże każda praca, którą trzeba wykonać traci trochę na uroku. Jeżeli coś musisz wykonać w ciągu 8 godzin, nie będziesz się tym tak cieszył, jeżeli robiłbyś to ze względu na swoją decyzję. Będę jednak stanowczo bronił argumentu, że ta bycie programistą daje do ręki narzędzia, dzięki którym można wyjść z inicjatywą. Nie każda profesja coś takiego umożliwia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Programowanie fajne. Ale konstruowanie jakiejś myśli, że oto akurat to jest sensem i celem ludzkiego życia to raczej dzikie przedsięwzięcie. Informatyka istnieje raczej dla człowieka, a nie na odwrót i jasne raczej jest, że nie jest niczym więcej jak kolejnym usprawnieniem, uproszczeniem użytkowania świata. Kłótnia na temat jaki programista powinien/musi być jest chore - po co to komu? Programista dobry to taki który potrafi spełniać definicję informatyki, niezależnie od osobowości i zaangażowania.

    OdpowiedzUsuń
  16. @Maciej Aniserowicz:
    Zgadzam się w 100%. W większości firmach programiści odpowiedzialni są za proste aplikacje (po prostu CRUD'y - Create Read Update Delete). To chyba najczęstszy schemat - mamy jedną bazę danych i wykonujemy na niej operację;)
    Najgorzej jest w outsourcing'u - tam jakość jest na dalekim miejscu - najważniejsze aby szybko i tanio dostarczyć kod. Po co martwić się o jakość kodu skoro utrzymaniem tego zajmuje się zwykle ktoś inny już...

    OdpowiedzUsuń
  17. BTW,
    Oczywiście powyższy komentarz to trochę uogólnienie (a raczej celowy zimny przyrznic dla autora;)). Są pewne wyjątki:
    - gamedev - zwykle skomplikowana sprawa
    - firmy rozwijające własne oprogramowanie (mają wtedy motywację aby pisać dobry kod bo będą musiały się z tym męczyć przez kilkanaście lat).
    - część firm z branży IT Services (na zlecenie, systemy dedykowane). Jednak im więcej mają wspólnego z klasycznym outsourcingiem tym gorzej imho...

    OdpowiedzUsuń
  18. @Piotr Zieliński:

    Chcesz dać do zrozumienia, że jeżeli ktoś chce się nauczyć szybko pisać, kod choćby taki co trzymał się na ślinie i słowie honoru, to powinien celować w outsourcing? :)

    Muszę poruszyć temat z osobami, które pracowały w takich miejscach, czy podzielają Twoje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  19. @noisy
    Nie chce oczywiście uogólniać. Nie ma jednej reguły. Z przedstawionych jednak typów projektów, outsourcing oceniam najniżej...
    Może Twój post wynika z tego, że zaczęłaś karierę w Opera, która rozwija oczywiście własny soft.
    Wydajność, skalowalność, niezawodność, marka, reputacja to są określania, które z pewnością dla Opery mają duże znaczenia a w przypadku outsourcingu już niekoniecznie...

    OdpowiedzUsuń
  20. @Piotr Zielinski:

    Wiem jak potrafi wyglądać kod "na szybko"...w końcu też robiłem projektu studenckie ;)

    Jednakże chciałbym podtrzymać główną myśl posta, że dla chcącego zawsze znajdzie się miejsce, gdzie będzie mógł zrobić parę rzeczy po swojemu i się Twórczo zrealizować. Prawdą jest, że gdzie niegdzie taka sytuacja będzie bardzo rzadka, gdzie indziej częstsza... programiści coś z tym jednak mogą zrobić... a nie widzę jednak takiej możliwości np. u murarza, który niby też tworzy... ale on by coś zrobić po swojemu potrzebuje już materiałów/pozwolenia/drogiego sprzętu.

    OdpowiedzUsuń
  21. @noisy:
    Nietrafny przykład imho. Programista potrzebuje dużo więcej pozwoleń aby zrobić coś samemu - zwłaszcza w dużych projektach. Często pozwoleniem jest po prostu CZAS:)
    Ja wiem, że każdy pracodawca powie z chęcią: pisz dobry kod, unit testy, integration test, przestrzegaj wszelkich reguł typu SOLID itp z tym, że nie da na to czasu;)

    OdpowiedzUsuń
  22. @Piotr Zielińsi:

    Tak zgadza się... czasu w projekcie bardzo często nie ma. Jednak pisałem o tym Maciejowi wyżej w komentarzu:


    "Prawdą jest też fakt, że mało który pracodawca zapewnia tzw. D-day. (...) W większości przypadków trzeba poświęcić trochę swojego czasu (...) jednak to też jest zrozumiałe"

    murarz nie ma takich możliwości nawet w swoim czasie wolnym :) Wydaje mi się, że rozumiem Cię w 100%. Nie wiem tylko sam się wyraziłem tak jak chciałem.

    PS. to chyba rekord jeżeli chodzi o liczbę komentarzy pod postem.

    OdpowiedzUsuń
  23. @noisy,
    Spójrz na inne zawody, a nie tego murarza - uczepiłeś się go że hoho:). Prawnik - zwykle może wykazać się inwencją o wiele większą niż programista. Lekarz - jego nauka też ciągle się rozwija, więc teoretycznie nie ma miejsca na nudę. Nawet nauczyciel - ma szanse do robienia wielu rzeczy "po swojemu". Wszystko zależy od konkretnego człowieka i miejsca pracy. Dlatego o baaardzo wielu zawodach można napisać "dlaczego warto zostać..." i podać dokładnie te same argumenty. Takie podniecanie się programowaniem jest może i fajne, ale niedostrzeganie podobnych cech gdzie indziej to trochę naiwność.

    Analogia do klocków lego jest może i fajna... ale z klocków lego się wyrasta. Z opisywanej przez Ciebie swobody też - zwykle po studiach, gdy trzeba z tych klocków spłacić kredyt, wsadzić paszę do gara itd.

    Na koniec: wydaje mi się, że Piotr trafił w sedno. Pracujesz w Operze, więc może masz mylne pojęcie o tym jak wygląda typowy dzień 90% polskich programistów. Bardzo dobrze że znalazłes sobie takie idealne miejsce, ale uwierz - nie wszędzie jest tak fajnie jak piszesz:).

    OdpowiedzUsuń
  24. Pozwolę zmienić sobie nazwę posta na "Dlaczego warto zostać dobrym programistą?".

    Plusy:
    - masz duże szanse spotkania ludzi na swoim poziomie intelektualnym,
    - dobra kasa,
    - brak ciągłych kontaktów z przypadkowymi ludźmi (e.g. lekarz, musi często obsługiwać ludzi, którzy traktują go jak śmiecia albo boga, obydwa podejścia są wynaturzeniem),
    - branża jest chłonna i można zakręcić sie w wielu fajnych miejscach,
    - środowisko jest otwarte(w przeciwieństwie do niektórych innych zawodów), jeżeli jesteś dobry, drzwi stoją szerokim otworem,
    - odpowiedzialność jest względnie niska (programiści elektrowni atomowych to nieliczny wyjatek), zwykle bug to bug, nawet jeżeli kogoś denerwuje, to nie powoduje śmierci (patrz: lekarze),
    - dostęp do wiedzy i specjalistów jest o wiele łatwiejszy i tańszy niż innych zawodach (są takie, gdzie know-how jest trzymane jako tajemnica w firmach),
    - zabawy klockami Lego nikt nie potraktuje jako niedorzeczności, w końcu każdy geek lubi zabawki (to samo z wieloma innymi gadżetami),
    - masz szansę wziać udział w wystrzeleniu satelity w kosmos albo jeżeli brak ci adrenaliny to programowaniu tej (cholernej) elektrowni atomowej,
    - potrafisz napisać budzik na smartphone, który tylko ty potrafisz wyłączyć,
    - inwestując tylko swój czas w jakiś fajny projekt jesteś w stanie zrewolucjonizować świat ;-)

    Minusy:
    - jak masz pecha i/lub nie potrafisz ryzykować, to nie masz ani fajnej kasy ani fajnego miejsca pracy, a do tego team leader to debil, ale to sprawdza się w każdym zawodzie.
    - po przyjściu do domu, zwykle nie chce Ci się już patrzeć na monitor/ekran.
    - musisz spławiać ludzi, którzy chcą, żebyś rozwiązał za nich problem z Wordem, przez co uchodzisz za chama, na szczęście z takimi ludźmi i tak (zwykle) nie warto się zadawać,
    - niektórzy ludzie są bardziej aspołeczni niż ty, jednak ze względu na ich wiedzę/doświadczenie musisz się z nimi kontaktować,
    - szanse, że zrewolucjonizujesz świat są małe,
    - twoje social-skille będą raczej na niższym poziomie niż losowo wybranego nauczyciela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobry komentarz uzupełniający... swoją drogą, zapewne część osób właśnie takiej wyliczanki oczekiwała po tym poście :)

      Usuń
  25. Taaaaa....
    Firmy informatyczne prowadzą "wesołą twórczość" i natworzyły mnóstwo technologii.
    Nikt nie jest w stanie opanować nawet niewielkiej części tych technologii.
    Informatycy już tymi technologiami się dławię i jeszcze trochę całkiem zadławią.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ma Pan całkowitą rację, zwłaszcza, że pracy dla programistów nie brakuje - chociażby tutaj - http://www.informatykapodkarpacka.pl/tekst,,39.html kilkanaście ofert z samego podkarpacia :)

    OdpowiedzUsuń
  27. J napisałem swój pierwszy program jak miałem 11 lat.
    Ale nie taki który wypisuje krótki napis tylko aplikacje która miała w sobie kalkulator i jakieś inne funkcje nie pamiętam bo teraz mam 13 lat i dalej programuje lecz ide w troche inny kierunek niż dzisiejszy programista skupiam się bardziej na aplikacjach niz na grach.

    OdpowiedzUsuń