2 marca 2014

Jestem (byłym?) smartphonoholikiem.


Tekst ten miał być początkowo komentarzem do bardzo ciekawego i trafnego artykułu Michała Góreckiego: "Bez smartfona jesteś nikim" (stąd forma wypowiedzi), natomiast w trakcie pisania rozrósł się do tej wielkości, że stwierdziłem, że w sumie to nadaje się na osobną notkę na bloga.

Nazywam się Krzysiek, nie posiadam smartfona od 8 miesięcy.

Wcześniej byłem uzależniony podobnie jak Ty. Byłem smartphonoholikiem odkąd stać mnie było, by kupić jakiś lepszy telefon. Pamiętam jakby to było dziś, jak 8 (sic!) lat temu śmigałem na swojej Nokii 6630 po internetach za pomocą Opery Mini 4.2.



I tak czas leciał, wymieniałem swoje telefony co roku czy dwa, aż do pewnego dnia, w którym mój smartphone (S3) strzaskał sobie całkowicie szybkę i wyświetlacz. Naprawa okazała się nieopłacalna, więc telefon zlicytowałem jako uszkodzony. Nie posiadałem wówczas pieniędzy na nowy model, więc postanowiłem "przemęczyć się przez chwilę" na jakimś starym telefonie. Akurat żadnego nie miałem, więc zapytałem żonę, czy nie mogłaby mi swojego nieużywanego telefonu pożyczyć. Pożyczyła mi swój i tak się jakoś stało, że od tamtej pory telefonu nie wymieniłem do dnia dzisiejszego.

SGH-X480 - To konkretne zdjęcie nie jest moje, ale przedstawia
dokładnie taki model z jakiego obecnie korzystam od 8 miesięcy
Te ostatnie 8 miesięcy było i jest dla mnie dość ciekawą podróżą w przeszłość i dość poważnym powodem do refleksji na temat tego... jak bardzo faktycznie "koniecznie niezbędne" są dla mnie te wszystkie superaśne ficzery nowych telefonów, których przecież zawsze tak bardzo potrzebowałem.

Owszem.. okazuje się, że smartphone czasami faktycznie pomógłby mi w kilku przypadkach, gdybym miał go w ciągu tego okresu. Prawda jest jednak taka, że nie posiadając go, człowiek po prostu doskonale jest w stanie sobie bez niego poradzić.

Kiedyś smartphony (jeszcze przed czasami iphonów) były reklamowane jako urządzenia dla biznesmenów i ludzi bardzo efektywnych. Reklamowano je jako urządzenia mające pomagać w pracy. Ja natomiast przez ostatnie 8 miesięcy zacząłem sobie zdawać sprawę jak bardzo smartphone "pomaga" być nieproduktywnym.

Mówi się, że 1 minuta poświęcona na planowanie, jest w stanie zaoszczędzić do 10 minut przy późniejszym wykonywaniu odpowiednich i zaplanowanych wcześniej czynności. Jakoś tak w między czasie zdałem sobie sprawę, że ludzie posiadający smartphony planują dużo mniej!

Kiedyś wyjście na miasto wiązało się ze sprawdzeniem trasy, czasu kursowania komunikacji miejskiej. Teraz w ogóle nie przywiązuje się do tego sprawy, bowiem wszystko przecież można zrobić po drodze. Czasem jednak okazuje się, że o czymś zapomnieliśmy, nie wzięliśmy jakiegoś dokumentu, zapomnieliśmy spisać numeru jaki ktoś przesłał na Skype'a jak siedzieliśmy na kompie (np. to draństwo nie posiada archiwum bez odpowiedniej synchronizacji). Okazuje się, że czasami i ze smartphonem może sobie jakoś poradzić. Dokumenty, które powinniśmy mieć wydrukowane, ostatecznie ściągamy z emaila i albo próbujemy przeglądać na oszałamiająco wielkim ekranie (który ni jak ma się do rozmiaru A4), albo desperacko zastanawiamy się, gdzie by tu dało się znaleźć punkt druku/xero, gdzie będę mógł wysłać im ów dokument na email, by go wydrukowali przy mnie.

Całość brzmi to dziwnie znajomo?

Smartphony powinny ułatwiać życie, a prawda jest taka, że posiadając je sami tracimy czujność. Gdybyśmy nie posiadali przeświadczenia, że wszystko możemy sprawdzić po drodze, to zdając sobie z tego sprawę, po prostu wcześniej zaplanowalibyśmy sobie wszystko wcześniej i zadbali o to, by wszystko było ok na następny dzień.

Powoli zaczynam się zastanawiać nad tezą, że smartphony najzwyczajniej w świecie promują gapiostwo. Ze smartphonem można być totalną życiową sierotą i zawsze sobie jakimś cudem poradzić... tylko to jakby trochę przypomina gaszenie pożaru niż zaplanowane działanie, ukierunkowane na zwiększenie produktywności... czym kiedyś smartphony rzekomo były.

A najzabawniejsze jest to, że ludzie wpadają w pułapki zbytniego polegania na swoim smartphonie w czasach, gdy taki telefonik wytrzymuje na baterii mniej niż 1 dzień.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2 komentarze:

  1. mam dwie baterie, zawsze jedna w zapasie, jestem uzależniona i jest mi z tym dobrze - przynajmniej nie gubię się co rusz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. można się obejść bez smartfona, internetu, prądu i bez wszystkiego. Tylko po co?
    Jak ze wszystkim - trzeba umieć korzystać, ze smartfona też.

    OdpowiedzUsuń